Małe podsumowanie i plany na 2014

Musisz przyznać - długo nas tu nie było. Bloga zapuściłem do takiego stopnia, że dane do serwera strony, którymi posługiwałem się ostatnio (patrz: data ostatniego wpisu) zwyczajnie stały się nieaktualne! Dobrze że mój ulubiony supportowiec przez ten czas nie zmienił numeru GG. Dzięki raz jeszcze, Nazgut, za pomoc.
W porządku. Co z podsumowaniem? Jeżeli w tym poście miałbym rozliczyć się z gier, które wypuściłem w 2013 roku, to myślę że byłby to najkrótszy merytorycznie wpis na świecie (lol). Wiem, to smutne. Dobrze, że zapazuchą mam kilka wieści z innego worka!
Lecimy od początku. Stanęło na tym, że na nieaktywnej od dwóch lat taśmie produkcyjnej zalega zakurzony Santa Dog II. Odpaliłem sobie ostatnio alphę i ze łzami w oczach zacząłem żałować, że nie skończyłem tak świetnie zapowiadającej się gierki. No cóż, mam teraz dwie opcje. Projekt porzucić, bądź go wznowić. Póki co Santa Doga odpuszczę, z tego względu że wyszedłem z wprawy. Nie ukrywam, że to jeden z najbardziej skomplikowanych projektów, jaki w swojej "gamedevtwórczości" zainicjowałem. Żeby przypomnieć sobie to i owo, zacznę od czegoś prostszego - coś na rozgrzewkę. Nie wiem jeszcze co, gdyż dopiero zainstalowałem swoje główne narzędzie pracy - MMF zakupiony na Humble Indie Bundle (pay what you want and help charity).
Z tego, co wyczytacie w ostatnich moich postach, w dwa tysiące dwunastym, obawiałem się matury i ekscytowałem się nowo nabytą Yamahą. Dużo w tym zakresie się wydarzyło. Maturę zdałem nienajgorzej. W zasadzie mógłbym napisać książkę pt. "Jak zostać kucharzem, serwisantem, sprzedawcą i kolejarzem w pół roku". Tyle różnych zawodów, tyle różnych doświadczeń przewinęło się w tak krótkim okresie, że sam do końca nie wiem, co właściwie się stało. W dwa tysiące trzynastym było już spokojniej, z tym że życie raczej mnie nie rozpieszczało. Zamiast Yamahy stoi obok mnie dostojny Kurzweil PC3, z którego jestem baaardzo zadowolony i który dał mi przepustkę do zespołu w którym gram. Ch*j w to, że jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie, zanim go spłacę... Obecnie piszę tego posta z wielką nadzieją na kreatywną przyszłość, pakując kanapki do torby na manewrową nockę, gdzie przez 12 godzin siedzieć będę w spalinowej lokomotywie.
Gdybym miał opisać w szczegółach to, co stało się w moim życiu przez te dwa lata, musiałbym zaopatrzyć się w conajmniej 3 klawiatury i dodatkowe miejsce na serwerze... Poważnie.
Niech ten wpis będzie dla mnie motywacją do tworzenia gier (i ogólnie - kreacji), czyli tego, co zawsze sprawiało mi wielką zabawę i spełnienie. Zaglądajcie tu czasem. cheers!